Niedawno swoje setne urodziny obchodziła mieszkanka naszej wsi. Pelagia Zając (z domu Apolinarska). Dla nas po prostu Babcia Pela. Urodziła się 14.12.1923 roku w Bukówcu Górnym, gdzie spędziła niemal całe swoje życie. Zawsze pogodna, ciekawa życia oraz niezwykle gościnna. Przy każdej wizycie częstuje nas chociaż cukierkiem: „Irena, no daj im coś”, zawsze mówi do swojej córki, z którą mieszka. O babcię dbają i pomagają w codziennych czynnościach, mieszkająca z nią córka Irena oraz wnuczka Grażyna z rodziną.
Babcia Pela swoje dzieciństwo spędziła w rodzinnym domu, pomagając w gospodarstwie. Jako najmłodsza z siedmiorga rodzeństwa, zawsze miała troszkę łatwiej. Nie przydzielano jej ciężkich prac, a do jej obowiązków należało między innymi wypasanie gęsi i wyprowadzanie krów, które uprzednio w dwa rzędy związywała jej mama Joanna.
Spokojne dzieciństwo przerwała II wojna światowa. Babcia opuściła Bukówiec w wieku 16 lat i zamieszkała w Zaborówcu u swojej siostry Ludwiki, gdzie opiekowała się jej dziećmi. Tam też poznała swojego przyszłego męża - Władysława Zająca, który służył wtedy u Niemca w Lginiu.
Po zakończeniu wojny powróciła do rodzinnego Bukówca. Założyła rodzinę i doczekała się trójki dzieci.
Babcia zajmowała się domem, ogrodem, pomagała też dziadkowi w szklarni, w której hodował pomidory i ogórki. Pomagała braciom w gospodarce, chodziła na pole, a gdy bracia mieli inną pracę, musiała również wykonywać ich obowiązki w wiatraku należącym do jej brata Wincentego.
Babcia jest bardzo towarzyska i lubi się dobrze ubrać. Póki pozwalało zdrowie, często odwiedzała targ w Lesznie, aby nabyć coś nowego dla siebie i swojej rodziny.
Należała do Koła Gospodyń Wiejskich i do Klubu Seniora. Wspomina, że kiedyś nawet wyplatała koszyki!
Często jeździła do sanatoriów, a także na wycieczki i pielgrzymki, między innymi do Rzymu czy Lourdes, z których zawsze przywoziła jakieś pamiątki dla swoich bliskich. Wspomina, że leciała nawet samolotem.
Wraz z pojawieniem się na świecie wnuków, przybyło jej miłych obowiązków. Pamiętamy jak trzymała nas na kolanach i czytała nam książki. Wraz z dziadkiem wymyślali nam świetne zabawy z zastosowaniem przeróżnych przedmiotów codziennego użytku. Gościła nas również u siebie na wakacjach, mimo, że wszystkie wnuki mieszkały w Bukówcu.
W tym miejscu należy dodać, że babcia zawsze pamięta o imieninach swoich bliskich, a wspomnieć należy, że ma 12 wnucząt, 22 prawnucząt i 2 praprawnucząt.
Przez wiele lat prowadziła również zapiski dotyczące tego, kto w Bukówcu się urodził i zmarł. Dopóki wzrok pozwalał, chętnie czytała lokalną prasę, np. ,,Nasze Jutro”, czy gazetę ABC.
Nasza babcia dość długo jeździła rowerem – czy to do kościoła, do sklepu, czy do znajomych i rodziny.
Obecnie ze względu na stan zdrowia i wiek, babcia większość czasu spędza w swoim pokoju, mając swoje przyzwyczajenia i rytuały. Na śniadanie lubi zjeść chleb z powidłami, czy serem. O 13.30 ogląda mszę w telewizji, o 21.00 apel jasnogórski, odmawia też różaniec.
Babcia bardzo lubi, gdy ktoś ją odwiedza. Żywo interesuje się tym, co dzieje się u bliskich, czy ogólnie w Bukówcu. Należy dodać, że świetnie się we wszystkich rodzinnych i bukówieckich sprawach orientuje!
Z okazji swoich setnych urodzin otrzymała mnóstwo życzeń, nie tylko od rodziny i przyjaciół, ale również od mieszkańców naszej miejscowości, co świadczy o tym, że jest lubianą osobą. Odwiedziły ją też liczne delegacje.
Babcia nie może nadziwić się, że ma już 100 lat, a my mamy nadzieję, że jeszcze długo pozostanie z nami.
Wnuczki