Pani Pani gospodyni
Nowe lotko stoi w siyni
Zielóny gaj, koszyczek jaj
Z tą starodawną piosenką na ustach w niedzielę 31 marca dzieci z Zespołu Regionalnego „Nowe Lotko” odwiedziły bukówieckie domy.
Zwyczaj chodzenia z Nowym Lotkiem znany jest już praktycznie każdemu mieszkańcowi Bukówca – od tych najmłodszych, po najstarszych. W czwartą niedzielę Wielkiego Postu, dzieci z przystrojonymi kolorowymi bibułami gałązkami sosnowymi śpiewają piosenkę zapowiadając wiosnę, przynosząc pomyślność w nadchodzącym roku. W podziękowaniu zostają obdarowani jajkami, słodyczami i pieniędzmi.
W tym roku udział wzięło 32 członków Zespołu, w wieku od 7 do 18 lat – szczególne gratulacje należą się tym najmłodszym, którzy dzielnie dotrzymywali kroku starszym kolegom i przeszli całą wieś. Nie jest to łatwe osiągnięcie: każdy przeszedł ok. 7 kilometrów, a piosenkę zaśpiewał ponad 50 razy!
Dziękujemy z całego serca wszystkim, którzy przyjęli Nowe Lotko. Jeśli ktoś czekał, a nie przyszliśmy - przepraszamy. Niedzielne dopołudnie to czas mszy niedzielnych, jeśli już przejdziemy jakiś odcinek, a w domu nie ma nikogo, to nie możemy wrócić.
Zebraliśmy mnóstwo słodyczy i jajek oraz pieniądze. Słodycze tradycyjnie zostały podzielone między wszystkich uczestników. Pieniądze zebrane do puszek oraz ze sprzedaży jajek– jak co roku – przeznaczone są na potrzeby Zespołu: pokrycie kosztów wyjazdów na festiwale, przeglądy, wyjazdy szkoleniowe. Zespół niestety nie posiada żadnego budżetu. Dochód z Nowego Lotka to duża pomoc finansowa dla Zespołu. Najczęściej koszty wyjazdów na Festiwale i Przeglądy pokrywane są z pieniędzy z występów Zespołu, z Nowego Lotka, od sponsorów. Część kosztów wyjazdów dzieci muszą sobie w części opłacać same.
Pragniemy podziękować opiekunom: paniom Paulinie Marcinek i Katarzynie Kaczmarek, a także najstarszym członkiniom Zespołu, które pomogły bezpiecznie i w dobrych humorach przejść Bukówiec od jednego do drugiego końca: Patrycji Śliwa, Kasi Foterek i Sandrze Marcinek.
Szczególne podziękowania kierujemy do Pana Kazimierza Samelczaka, który po raz kolejny zawiózł nas na koniec Bukówca, by łatwiej nam było obejść całą wieś.